Summer please don’t go away!

Ciekawostki o Holandii, dziś z cyklu architektura.

 

Ponieważ właśnie jesteśmy w trakcie całkiem sporego remontu, mam momenty, że nie mogę wyjść z podziwu, niektórych rozwiązań tutaj. To że większość domów w NL ma taki sam układ to już pewno wiecie. Na dole malutki holik, w którym zwykle mieści się jedynie wieszak, zaraz obok WC, w którym osoba większych gabarytów na pewno będzie miała problem żeby się obrócić. Później całkiem spory salon z aneksem kuchennym. Na górę wiodą zwykle bardzo strome schody, już jeden poślizg zaliczyłam, na szczęście poza mega wielkim siniakiem obyło się bez większych obrażeń. Schody są najczęściej lekko kręte, i co najśmieszniejsze wszędzie takie same. Na piętrze znajduje się łazienka, i najczęściej trzy sypialnie. Jeśli, ktoś był w Holandii, na pewno zwrócił uwagę na przeogromne okna, i to jest coś co naprawdę tutaj kocham. Niestety owe okna też mają swoje minusy, bo najczęściej się nie otwierają. Tzn. otwiera się np tylko jedna kwatera i o ile na parterze w niczym mi to nie przeszkadza, to na piętrze nie mogę sobie umyć okien, co jakiś czas musi przyjść pan, który wydrapując się na mega wysoką drabinę myje je. Właśnie dziś je malowaliśmy od wewnątrz i tak się od godziny zastanawiam jak my je od zewnątrz pomalujemy. Ehhh…Kolejną zmorą, która dała mi nieźle w kość są sufity. Nie dość, że są bardzo niskie 2,40 cm, to jeszcze są zrobione z gotowych płyt, czyli nie tynkowane tak jak u nas, bo kto by tutaj miał na to czas. Kupuje się gotowe płyty i z nich składa sufit. Może i złe rozwiązanie by to nie było, gdyby nie fakt, że oczywiście te wszystkie składania widać w postaci 2 cm szpary, która doprowadza mnie do szewskiej pasji. Już przed remontem wymyśliłam sobie, że te szpary zaszpachlujemy, ale okazało się, że ponieważ, sufit ma strukturę, trzeba byłoby szpachlować cały sufit. Cena za taką usługę zwaliła mnie z nóg, i stwierdziłam, że jakoś z tymi szparami postaram się żyć. No ale malowanie sufitu nas nie ominęło, i tu kolejny problem, jakkolwiek by go nie malować i nie ważne ile razy, zostają jakieś dziwne mazie. Ehh…ręce mi już odpadają. Do tego odkryłam, że oszczędność holendrów nie zna granic. Ponieważ wymieniamy całą kuchnię, okazało się że musimy też wymienić podłogę, dlaczego? Bo po zdemontowaniu szafek, okazało się że podłoga nie jest położona do końca, no a ponieważ ulega zmianie układ kuchni, nie było innego wyjścia. Na dziś to tyle…i o ile uwielbiam remonty, to ten idzie mi wyjątkowo pod górkę….

Pants – Zara

Blazer – Mango

Blouse – Zara

Bag – No Name

Schoes – Zara

Ciekawostki z Holandii, Ciekawostki z Wiatrakowa, floral blouse, yellow

Komentarze (34)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

do góry

ZDJĘCIA NA BLOGU SĄ MOJEGO AUTORSTWA I ZGODNIE Z PRAWEM AUTORSKIM , BEZ MOJEJ ZGODY NIE MOGĄ BYĆ NIGDZIE WYKORZYSTANE! JEŚLI CHCESZ UŻYĆ MOICH ZDJĘĆ SKONTAKTUJ SIĘ ZE MNĄ : addictedtopassion@gmail.com