Kitchen- part II

Okap -w zasadzie wydawało mi się że pisałam o nim w poprzednim poście, ale chyba coś wymazałam przez przypadek. No więc dziś dwa słowa na ten temat. Dlaczego taki a nie inny? Bo takiego okapu, który by mnie zachwycił jeszcze nie zaprojektowano ani nie wyprodukowano. Według mnie niemal każdy okap ujmuje atrakcyjności kuchni. To chyba za sprawą dużej ilości stali w jednym miejscu. Można zapewne kupić szklane, ale te jeszcze bardziej do mnie nie przemawiają, poza tym umówmy się, taka czarna plama, nie wyglądałaby dobrze w naszej kuchni. Dlatego zdecydowaliśmy się na najprostszy okap, który zabudowaliśmy.

Kolejna sprawa to zlew. Czyli tak naprawdę miejsce na szybkie umycie szklanki, warzyw, czy napełnienie garnka wodą. Czasy dwukomorowych zlewów, gdzie w jednym był skład brudnych naczyń, a w drugim się je myło dawno się skończyły i nie uważam, żeby był potrzebny jakiś wielki, rozbudowany i zajmował moje cenne miejsce na blacie. Dlatego wybraliśmy niewielki, kwadratowy zlewozmywak, wtopiony z blat.

Zlew zwykle chodzi w parze z kranem i pewno nie rozczulałabym się nad nim zbytnio, gdyby nie fakt, że to taki trochę niezwykły kran, gdyż ponieważ z niego oprócz ciepłej i zimnej wody leci też wrzątek! Tak, dokładnie, nie potrzebujemy już czajnika, herbatę zaparzamy prosto z kranu, nie marnujemy na blacie niepotrzebnie miejsca na czajnik, nie marnujemy energii na gotowanie 2 litrów wody podczas, gdy potrzebna nam tylko jedna szklanka, no i nie tracimy czasu na czekanie. Jak dla mnie idealny wynalazek i mimo, że do tanich nie należy, to uważam, to za jedną z lepszych inwestycji. Wrzątku używam nie tylko do herbaty, ale przede wszystkim do gotowania ziemniaków, ryżu, czy makaronu. Do parzenia pomidorów itd. Prawe pokrętło służy do regulacji ciepłej i zimnej wody, a lewe właśnie do wrzątku.

Ukryty schowek. Ten wyszedł trochę przez przypadek. To znaczy pierwotnie ten róg miał być zabudowany, ale stwierdziliśmy, że szkoda takiej powierzchni i pojawił się pomysł na schowanie ekspresu do kawy i tostera.  Chociaż nie wiem jak byłyby te urządzenia ładne i designerskie, nie lubię takich rzeczy na widoku. Szkoda też żeby zabierały cenny blat do pracy, więc miejsce dla nich idealne. Zaraz nad nim oczywiście kawa, cukier, herbata, żeby nie trzeba było biegać po całej kuchni i otwierać szafek.

Wybierając piekarnik i mikrofalówkę, kierowaliśmy się głównie ideą: im mniej miejsca zajmą tym lepiej. Choć nie ukrywam, że podobają mi się trzy piękne urządzonka w rządeczku obok siebie 🙂 Najlepiej z ekspresem lub parowarem w środku, no ale niestety nie mogliśmy sobie na to pozwolić z braku miejsca. Dlatego zakupiliśmy urządzenie 3 w 1. Piekarnik, mikrofala i parowar w jednym. Oszczędność miejsca i pieniędzy. A efekt taki sam jak pojedynczych urządzeń. Jak do tej pory jesteśmy bardzo zadowoleni.

Przechowywanie – Bez wiszących szafek sprawa się skomplikowała o tyle, że  po dokładnym rozplanowaniu przestrzeni i potrzebnych szafek, szybko okazało się, że będzie problem z pomieszczeniem wszystkiego. Dlatego z kuchni w literę L postanowiłam zrobić coś na wzór litery U, uważając przy tym, żeby nie zrobić z kuchni pociągu, bo tego bym nie przeżyła. No i oczywiście, żadnych szafek, do których musiałabym się wspinać na palcach, a nie daj boże urządzać wędrówki do salonu po krzesło, kiedy obie ręce mam upaćkane po łokcie. Tak więc powstała idea zabudowanej szafy do wysokości 180 cm, w której byłam wstanie pomieścić wszystko co potrzebne, a może nawet więcej 🙂

A już w następnym poście pozwolę wam pozaglądać do szafek 🙂 I napiszę słów kilka o tym jak wszystko w nich rozplanowałam 🙂 Mało tego, będzie konkurs, a w nim do wygrania dwa przepiękne pudełeczka na herbatę od Riverdale 🙂 Bądźcie czujni 🙂

lifestyle

Komentarze (63)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

do góry

ZDJĘCIA NA BLOGU SĄ MOJEGO AUTORSTWA I ZGODNIE Z PRAWEM AUTORSKIM , BEZ MOJEJ ZGODY NIE MOGĄ BYĆ NIGDZIE WYKORZYSTANE! JEŚLI CHCESZ UŻYĆ MOICH ZDJĘĆ SKONTAKTUJ SIĘ ZE MNĄ : addictedtopassion@gmail.com