JEDZIESZ NA WAKACJE? ZOBACZ BEZPŁATNIE JAK ROBIĆ LEPSZE ZDJĘCIA!

Jeśli też chcesz robić takie zdjęcia jak ja, mam dla Ciebie wspaniałą wiadomość! Przygotowałam dla Ciebie 80 minutową, bezpłatną lekcję fotografii w której zdradzam Ci moje fotograficzne sekrety. Kliknij poniżej i uzyskaj dostęp do lekcji.

Prowansja – Plan podróży

Pokaż dużą mapę

Jeszcze wczoraj kąpaliśmy się na Lazurowym Wybrzeżu, a dziś niestety powrót do szarej rzeczywistości…ehhh…dlaczego te wakacje są zawsze takie krótkie? Dobrze, że narobiliśmy dużo zdjęć będziemy się nimi delektować przez najbliższe kilka miesięcy, aż do kolejnej podróży 🙂

Wiem, że wszyscy czekacie z niecierpliwością na relacje i zdjęcia, tak więc od razu zabieram się do roboty 🙂 Dziś w telegraficznym skrócie gdzie nas nogi poniosły i co widziały nasze oczy 🙂 Czyli jak zaplanować 10 dni w Prowansji, żeby zobaczyć nie tylko przepiękne lawendowe pola, ale także urocze miasteczka, tajemnicze jeziora, wysokie góry no i oczywiście Lazurowe Wybrzeże. Do poniższego planu dorzucę później linki do szczegółowych relacji, tak, żeby później było łatwo wszystko znaleźć.

No to zaczynamy 🙂

Marsylia – dzień pierwszy (5 lipiec)

Lądujemy przed południem, wynajmujemy mały zwinny samochodzik i ruszmy do hotelu, który znajduje się kilka km od centrum miasta. Po zalogowaniu w pokoju i wciągnięciu na tyłek krótkich gatek docieramy metrem do centrum. Tam najpierw robimy rundkę wokoło portu, później objadamy się przepyszną sałatką i łapiemy przedostatni prom na wysepkę z zamkiem Château d’If. Przepłynięcie promem tam i z powrotem trwa ok 45 min i jest fajnym chłodzącym przerywnikiem w zwiedzaniu. Po rundce dookoła wysepek robimy sobie pieszą wycieczkę do Notre Dame de la Garde, czyli wizytówki Marsylli, którą podziwiamy z portu.

Arles + Camargue – dzień drugi (6 lipiec)

Zaraz po śniadaniu ruszamy do Arles, niewielkiego miasteczka, w którym powstało kilkadziesiąt dzieł Vincenta van Gogha. Urocze miasteczko, z bogatą historią i zabytkami. Przepiękny amfiteatr z czasów rzymskich, który do dzisiaj jest wykorzystywany na różnego rodzaju eventy. My akurat natrafiliśmy na jakieś święto, bo teatr wypełniony był po brzegi francuzami w tradycyjnych strojach, którzy spędzali później całą niedzielę na mieście. Normalnie czuliśmy się jakbyśmy cofnęli się w czasie o kilkadziesiąt lat. Po południu pojechaliśmy nad jezioro Camargue, żeby zobaczyć brodzące flamingi i białe dzikie konie. Czy nam się udało, dowiecie się już nie długo 🙂

Abbey Montmajour + Pont Du Gard – dzień trzeci (7 lipiec)

Z samego rana wyruszyliśmy do Montmajour, jednego z najbogatszych opactw w Prowansji, które zostało założone pod koniec IX wieku. Bardzo dobrze zachowane, z pięknym dziedzińcem i misternie rzeźbionymi filarami. W planach na ten dzień mieliśmy jeszcze zwiedzanie Tarasconu i Beaucaire, ale niestety zaczął padać deszcz i pojechaliśmy do naszego Chambre z którego mieliśmy rzut beretem do Pont Du Gard. Jak tylko przestało padać od razu się do niego udaliśmy. Jeśli mieliście kiedyś w ręce banknot 5 euro to na pewno skojarzycie to miejsce 🙂

Avignon – dzień czwarty (8 lipiec)

Po śniadanku ruszamy do Avignon, które oddalone jest ok 30 km od naszego noclegu. Parkujemy w pobliżu centrum i udajemy się na zwiedzanie tego malowniczego miasteczka. Akurat trafiliśmy na festiwal teatralny, który ściąga na to wydarzenie tysiące turystów z całego świata ( dlatego pewno nie udało mi się tutaj znaleźć noclegu). Zatłoczone miasto żyje przedstawieniami ulicznymi, muzyką na żywo, tańcami i różnymi innymi atrakcjami. Klimat przewspaniały, nawet upał nie był nam straszny 🙂 Poza błądzeniem po kolorowych uliczkach obklejonych setkami plakatów reklamujących przedstawienia udaliśmy się do Pałacu Papieskiego, oraz do jego ogrodów z pięknym widokiem na Rodan. Wieczorem udajemy się do Orange oddalonego o ok 30 km od Avignon.

Orange + Abbaye Sénanque + Gordes – dzień piąty (9 lipiec)

Orange jest jednym z najważniejszych miejsc, gdzie ślady świetności imperium rzymskiego są bardzo widoczne i dobrze zachowane. Skupiamy się tutaj głównie na antycznym teatrze który liczy sobie około 2000 lat i jest on po dziś dzień wykorzystywany na różnego rodzaju koncerty. Akurat dzień wcześniej odbywała się opera Botticelliego, niestety na bilety się nie załapaliśmy 🙁 Po zwiedzeniu teatru udajemy się do Abbaye Sénanque, ikony Prowansji, do którego przyjeżdża chyba każdy turysta zwiedzający te rejony. Czemu zresztą nie ma się co dziwić, bo opactwo w otoczeniu łanów kwitnącej lawendy robi ogromne wrażenie!

Roussillon +  Sault + Simiane La Rotonde – dzień szósty (10 lipiec)

Roussillon czyli miasto w kolorze ochry. Bardzo urocze, klimatyczne i nietuzinkowe. Przepełnione wąskimi uliczkami, prowansalskimi restauracjami, sklepikami z pamiątkami, artystycznymi atelier i oczywiście turystami 🙂 ale zdecydowanie warto się tutaj udać, żeby zobaczyć piękne pomarańczowo-czerwone budynki. Do Sault udaliśmy się po namowie właścicieli Chambre w którym nocowaliśmy. Ponoć tam miały znajdować się najpiękniejsze pola lawendy. Po południu udajemy się w kierunku naszego noclegu w Simiane La Rotonde, zatrzymując się po drodze przy pięknych polach lawendy.

Valensole + Rougon + Verdon – dzień siódmy (11 lipiec)

Udajemy się w kierunku Kanionu Verdon. Ale w dalszym ciągu szukamy lawendy 🙂 Tym razem trafiamy na najpiękniejsze i największe pola. Im wyżej tym lawenda później kwitnie, dlatego Valensole było idealne. Mogłabym tam zostać na zawsze 🙂 Po zrobieniu tysiąca zdjęć ruszamy w końcu w stronę Verdon. Krajobrazy wspaniałe, pomimo krętej i dość niebezpiecznej drogi udało nam się dotrzeć na miejsce. Widok na turkusowe jezioro zapiera dech w piersiach 🙂 Nocujemy w pobliżu Castellane, gdzie jemy najlepszą kolację w życiu 🙂 Więcej dowiecie się później 🙂

Verdon – dzień ósmy (12 lipiec)

W zasadzie to planowaliśmy cały dzień spędzić w Kanionie Verdon, niestety pogoda pokrzyżowała nam troszkę plany. Im bliżej jeziora tym bardziej się chmurzyło. Czasami nawet pokropywał deszcz. Udało nam się na szczęście popływać rowerkiem po jeziorze, zanim całkiem lunęło. I tak pierwszy raz założyłam strój kąpielowy, którego nawet nie użyłam 🙂 Po południu jedziemy do Flayosc – niewielkiej miejscowości pomiędzy Verdon a St Tropez. W St Tropez niestety ceny noclegów kosmiczne, dlatego postanowiliśmy nocować poza i to był znakomity wybór, bo miejsce w którym spaliśmy było przeurocze 🙂

Saint Tropez – dzień dziewiąty (13 lipiec)

Po najwspanialszym śniadanku w cudownym ogrodzie z jeszcze cudowniejszym widokiem ruszamy do miasta znanych i bogatych. Nie wiem jak się to stało, ale to było jedyne miejsce, którego nie wy googlowałam sobie przed przyjazdem 🙂 Jakież było moje zdziwienie, kiedy dotarliśmy na miejsce 🙂 Spodziewałam się czegoś zupełnie innego. A tu zwykła wioska, jak wszystkie inne, które widzieliśmy do tej pory, z średnio uroczym portem ( w Marsylli dużo bardziej mi się podobał). Ale fun jaki mieliśmy z oglądania the rich and famous przechadzających się ulicami, był naprawdę nie do opisania 🙂 Chociażby dlatego warto się tam udać 🙂 Żeby nie zbakrutować, późnym wieczorem udajemy się na nocleg do Toulonu.

 

Les Calanques – dzień dziesiąty (14 lipiec)

Pomysł na ten dzień zrodził się dopiero rano. Z założenia mieliśmy rozłożyć się na jakiejś malowniczej plaży po drodze do Marsylii. No, ale żeby wiedzieć gdzie dokładnie poszperałam trochę w internecie i znalazłam prawdziwą perełkę, o której wcześniej, ani nie słyszałam ani nie czytałam. To niewysoki masyw górski położony pomiędzy Marsylią, a uroczym miasteczkiem Casses. Nazywany także fiordami Prowansji. Jak dla mnie najpiękniejsza część lazurowego wybrzeża pomiędzy St Tropez i Marsylią. Widoki były tak nieziemskie, że zamiast leżakowania na plaży, cały dzień łaziliśmy po skałach i podziwialiśmy widoki wąziutkich zatoczek 🙂 Późnym wieczorem udajemy się do naszego hotelu w Marsylii, blisko lotniska, bo następnego dnia wyruszamy do domku skoro świt. Buuuu….

Francja, Prowansja - ciekawe miejsca, Prowansja - co zobaczyć, Prowansja - plan podróży

Komentarze (63)

  • no to zrobilas mi prawdziwa ochote na tamtejsze tereny! jezioro Camargue najbardziej mnie zaskoczylo! juz widze Twoje cudowne foty na tle lawendy i jest tez karuzela. Tak bardzo zaluje, ze moj maz chodzi do szkoly i glowny urlop jest w lipcu albo sieprniu i chce go zawsze spedzic poza Europa, bo jakby bylo inaczej w przyszlym roku bookuje lot do Francji. Na lazurowym bylismy tez autem, jechalismy z wiednia az do Barcelony i spalismy w aucie – najwiekszy fun i najlepszy urlop ever! st. tropez bylo dla mnie pomylka, wiec wiem o czym mowisz!

  • Najgorsze to są właśnie te powroty do szarej rzeczywistości :/ nigdy długi czas po urlopie, jakoś nie potrafię odnaleźć się w pracy, wciąż wspominam co o tej godzinie właśnie bym robiła będąc na wczasach hehee 🙂 przepiękne zdjęcia kochana, zapierają dech w piersiach, niektóre wyglądają jak pocztówki 🙂 Cudo <3

  • Och kochana, te Twoje podróże są piękne!
    Tyle cudownych miejsc jest na świecie, mam nadzieje, że choć trochę uda mi się je zobaczyć, a Twój blog jest takim moim przewodnikiem 😉

  • :):) robię zakładkę i napewno będę wracać do Twojego przewodnika , bo ta Prowansja bliżej ode mnie nóż od Ciebie 😉
    W ubiegłym roku robiliśmy objazdowe wakacje po Bretanii , uwielbiam 🙂 może kolejne w Prowancji 🙂
    A w Avignon mamy zabookowany nocleg w drodze z Hiszpanii 😉 więc skrawek zobaczę :):) mam nadzieje
    Pozdrawiam Najpieknieksza i teraz czekam Na 10 postów z każdego dnia :):)

  • piekne wakacje. Jako 18latka spedziłam z moja rodziną z Włoch 3 tyg w St,Maxime. miedzy niedaleko St.Tropez. Srednio zwiedzalismy ( ja na to wpływu niestety nie miałam) ale St.Tropez widziałam.. przytulna wioska rybacka dla bogatych.. ale warto zobaczyc. Wtedy sobie obiecałam ze kiedys wróce w te rejony.. i ty stanowczo zachecach. A co do zdjec, czy ja dobrze widze ze przy niektórych niebo jest wklejane ? dziwnie sie dzieje przy krawedziach horyzontu. (mowie o tych zdjeciach z super błekitnym niebem) . Bo na szarą połówkę mi to nie wygląda. Ogolnei fajnie sobie popatrzec na takie bajkowe zdjecia.. ale to szarpanie krawędzi mi ciut przeszkadza . Poza tym piekne widoki i kadry 😀

  • Co za zdjęcia!!!! Jesteś genialna, a świat leży u Twych stóp! Jak Ty to robisz??? Zdradź, proszę, przepis na takie życie, bo ja się w swoim troszeczkę pogubiłam… Pozdrawiam ciepło! Kasia

  • Miejsca naprawdę bardzo malownicze, począwszy od tych uroczych miasteczek, po skaliste zatoczki i pola lawendy 🙂 Nic, tylko planować mały wypad w tamte rejony… 🙂

    Ania M.

  • Ale mi teraz rozbudziłaś apetyt! Mam nadzieję, że posty z poszczególnych dni są już w przygotowaniu bo ja tu czekam i niecierpliwie przebieram nogami :).. I cieszę się, że jednak lawenda nie przekwitła jeszcze…

  • Bosz…. jak cudnie! Trafiłam do Ciebie dziś i wsiąkłam na długie godziny. Zakochałam się w zdjęciach i miejscach, które pokazujesz! Tylko czemu zakładka 'interior" pusta?^^

    • hmmm…chyba coś było pokręcone z linkiem do zakładki 🙂 już działa 🙂 dzięki, że zwróciłas na to uwagę, bo nawet nie wiedziałam 🙂 i cieszy mnie niezmiernie ze spodobal ci sie moj blog 🙂 pozdrowionka 🙂

  • Widzę, że wyjazd się udał pomimo dość nietypowej pogody w tym roku np. w Beaucaire z powodu burzy o mało nie odwołano największej fety z bykami.
    Mam nadzieję, że przydały Wam się informacji dotyczące zwiedzania z prowansja.wordpress.com
    ps. Gratuluje świetnych zdjęć.

    • Sebastian kurcze, gdzies mi umknal twoj komentarz, pewno jak bylam w PL i tylko publikowalam komentarze bez czytania 🙂 Po pierwsze to ogromne dzieki za twoja pomoc, wiedze, wskazowki i czas ktory mi poswieciles, bez ciebie na pewno nie udaloby mi sie tej podrozy tak zaplanowac. Wszystko poszlo zgodnie z planem, nawet przemieszczanie sie nie bylo jakims wiekszym problemem. Zobaczylismy wszystko. Faktycznie w Beaucaire padalo nam najbardziej 🙂 ogolnie bylo jak na Prowansje dosc rześko, czasami dlugie spodnie sie sprzydaly. Ale ogolnie bylo super! Zazdroszcze ze mozesz w tym cudownym miejscu tak czesto bywac 🙂 Pozdrawiam cie serdecznie!

  • Hej
    Po pierwsze super blog i cudne zdjecia i jeszcze piekniejsza autorka:) Po drugie, co za bieg okolicznosci! Moja przyjaciolka wlasnie dzisiaj wyslala mi linka do twoje salonu (gdyz sama wlasnie urzadza nowe mieszkanie i szuka inspiracji na towim blogu) Salo oczywiscie niezmiernie mi sie podoba ale jeszcze bardziej ucieszylo mnie kilka twoich wpisow z Twoich ostatnich wakacji:) I wlasnie do tego zmierzam. Juz za tydzien wybieramy sie do Paryza na kilka dni a pozniej wlasnie stamtad pociagiem udajemy sie do miasteczka Aix en Provence. Tam bedziemy chcieli wynajac samochod i tak poruszajac sie zwiedzic troche Prowansji i Lazurowego wybrzeza. Twoje opisy sa piekne i bardzo pomocne ale gdybys mogla podac nazwy restauracji w ktorych jedliscie lub nazwy miejsc ktore warto zobaczyc bylabym niezmiernie wdzieczna. Jak z drogami w tej czesci Francji? Czy jezdzi sie bezpiecznie? Jakie sa koszty paliwa (mniej wiecej ;))?
    Przepraszam, ze tak bombarduje tymi pytaniami ale oczywiscie jestem mocno podeksytowana tym wyjazdem i chce dowiedziec sie jak najwiecej o miejscu do ktorego sie wybieramy.
    O St Tropez slyszalam podobne opinie od rodziny i znajomych ktorzy tam byli… czyli zupelnie nic ciekawego.
    A Cannes? Czy tam tez udało wam sie dotrzec?

    Z góry wielkie dzieki za odpowiedz 🙂 Pozdrawiam

    • Zaraz zabieram sie za odpisywanie, powiedz mi jeszcze tylko ile dni macie do dyspozycji w Prowansji, wtedy powiem ci co koniecznie zobaczyc, a co ewentualnie mozna sobie odpuścic.

    • Hej 🙂 Na poludniu Francji będziemy przebywć od poniedziałku do piątku.Z jakiej firmy wypożyczaliście samochód? Koniecznie chcemy pojechać do Cannes i ponoć Antibes to tez urocze miasteczko. Przypuszczam, ze juz nie uda nam sie zobaczyc kwitnacych pol lawendowych, Mimo wszytsko chcielibysmy zahaczyc o Roussillon,Salut etc.i koniecznie zobaczyc Abbaye Sénanque.

    • Ok, więc tak. Jeśli macie 5 pełnych dni i do dyspozycji samochód to proponuję tak:

      Dzień pierwszy. Zaraz po śniadanku wyruszyć do Calanque, jak dla mnie do perełka Lazurowego Wybrzeża i nie wyobrażam sobie, żeby tam nie podjechać, tym bardziej, że macie tylko ok 50 km. Tam sobie pospacerować, nacieszyć oczy wspaniałymi widokami, zjeść lunch w przepieknie polozonej restauracji restauracji La Plage Bleue, która znajduje się zaraz pod restauracją La Presqu'île. Po lunchu sobie wrócić do Aix en Provence i poszwędać tam aż do kolacji. Myślę, że kilka godzin wystarczy wam na zwiedzanie. Restauracji nie polecę, bo nas tam nie było. Zostałabym również na na noc w Aix.

      Dzień drugi: Po śniadanku wyjazd do Russillionu i polecam też oddalone o 10 km Gordes ( tutaj możecie zjeść sobie Lunch w Mamma Gorda, co prawda jest to włoska restauracja ale jedzonko ponoć przepyszne. My chcieliśmy tam zjeść kolacje, ale okazało się, że trzeba robić rezerwacje i niestety nie było już miejsc, ale polecono nam ją, więc myślę, że warto. Gordes koniecznie, bo to bardzo urocze miasteczko. Zresztą zaraz obok Gordes macie Abdij van Senanque, więc myślę, że bez problemu te trzy miejsca zrobicie.

      Dzień trzeci – możecie Ewentualnie udać się do Salut, lub Simmiane La Rotonde, aczkolwiek to są miejsca, które raczej słyną tylko z pol lawendowych. Poza lawendą nie ma tam za specjalnie nic ciekawego. Tzn nic innego niż zobaczycie np w Gordes, czy Aix. Salut jest podobnie położone na Gordes, też na takim wzgórzu, aczkolwiek mi osobiście Gordes bardziej się podobało. Ewentualnie przemieściłabym się się w tym dniu do Verdonu. To dość spory kawałek, ale widoki zapierają dech w piersiach. Jak dla mnie Verdon koniecznie trzeba zobaczyć. Jeśli chcecie doznać kulinarnej rozkoszy to koniecznie zatrzymajcie się na noc w Auberge du Teillon w okolicach Castellane. My zatrzymaliśmy się tam tylko dlatego, że chcieliśmy zjeść w ich restauracji. Sam pokoj dość skromny i malutki, ale czyściutki, pachnący i do tego przemiła obsługa. Ale jedzenie najlepsze jakie jedliśmy w Prowansji, na poziomie restauracji z gwiazdką, prawdziwa rozkosz, i obsługa na najwyższym poziomie jaki mozna sobie wyobrazić. Niestety był to tez nasz najdroższy dzień, bo nocleg kosztuje 75 euro, kolacja nam wyszła ok 130 euro, pluś śniadanie 18 euro, wszystko od pary piszę. Ale gdybym drugi raz tam się znalazła to na pewno byśmy tam znowu zawitali.

      Dzień czwarty: Jeziorko Verdon, można sobie popływać na rowerkach. Odpocząć. I ewentualnie pod wieczór jechać w stronne Cannes. My tam nie dotarliśmy, bo wybraliśmy St Tropez, które niczym nie powaliło. Więc może Cannes będzie lepsze 🙂 Nocleg radziłabym gdzieś po drodze z Verdonu do Cannes zarezerwowac zebyscie nie zbankrutowali 🙂

      Dzien piąty: możecie w całości poświecić na Cannes ewentualnie okolice. Nie wiem czy z niego będziecie póżniej wracać pociągiem do Paryża, czy musiecie wracać do Aix. Lepiej, żebyście nie musieli wracac, bo to jednak kawał drogi.

      Co do jazdy, to jeździ się bardzo fajnie i bezpiecznie. Jedynie w Verdonie jest troche adrenaliny bo drogi kręte na obrzeżach skalnych. Ale poza tym bez problemu. My wybieralismy raczej boczne drogi, nie jezdilismy platnymi, bo nam sie nie spieszylo, i wolelismy jechac wolniej i cos wiecej zobaczyc. Benzyna chyba coś ok 1,5 euro za litr, jesli dobrze pamiętam. A samochod rezerwowalismy tutaj: http://www.rentalcars.com/pl/ wzielismy z firmy Thrifty, to chyba jakas tansza wersja Hertza. Wzielismy Nissana Mikre, nowiusienki, zadnych problemow nie bylo. Tak wiec tez polecam. Wg mnie mozecie sobie wynajac autko w Aix a potem oddac w Cannes jakbyście juz nie musieli wracac.

      No to chyba na tyle 🙂 jakbys miala jeszcze jakies pytania to pisz smialo 🙂

  • Hej
    Dziekuje ci bardzo bardzo za suepr szczegołowy opis. Z pewnością weźmiemy pod uwgę twoje sugestie.Myslę jednak, że dla nas bedzie to dosyć intensywny pobyt, gdyż zdecydowaliśmy się na rezerwację hotelu pod Aix na cały czas naszej obecności w tej części Francji.wracamy pociągiem do Paryża więc nie mieliśmy tak na prawdę dużego pola manewru. Przyzwyczajeni jesteśmy do podróży samochodowych, przypuszczam, że bedzie to doyć męczące, niemniej jednak ja i moj mąż zawsze tak spędzamy wakacje. Intensywnie, aby jak najwiecej zobaczyc i zasmakowac.
    I jeszcze jedno pytanie na koniec, jak dobrze zrozumiałam zarezerwowliście samochód już przed przylotem do Francji, tak? czy na miejscu wynajeliscie?

    Jeszcze raz dziekuje za szybką odpowiedz. Pozdrawiam
    Aneta

    • A no to juz wszystko jasne 🙂 myslalam, ze bedziecie sie przemieszczac z noclegiem. W zasadzie to jakby nie ma wiekszego znaczenia. Po prostu troszke wiecej km zrobicie samochodem, bo trzeba bedzie wracac na miejsce noclegowe. Generalnie mozecie w kazde z tych miejsc dotrzec na jednodniowa wycieczke.

      Samochod rezerwowalismy przed wylotem i tak bym tez radzila, na miejscu moga byc wyzsze ceny.

    • To wszystko przez ciebie 😀

      Zuełnie przeorganizowałam nasza podróż 🙂 Po przeczytaniu twoich opisów i oglądnięciu zdjęć zdecydowalismy sie odwolac rezerwacje hotelu i zabookowac kazdy nocleg gdziś indziej.I to się nazywa 'mieć nosa', gdyż wstępnie miałam zarezerwować hotel bez możliwości anulowania, jednak jak to się mówi 'coś mnie tknęło haha'…. Tak czy inaczej po przestudiowaniu mapy i twoich radach, stwierdzilismy, ze faktycznie nie ma sensu jezdzic tam i spowrotem i spedzac wiekszosc dnia w samochodzie. Tak że, najpierw udajemy sie na południe. Chcemy zahaczyć o Maryslię a stamtąd pojechać do poleconego przez ciebie Cassis. I juz bedac tam mamy zamiar kierować sie w strone Cannes, ale zanim tam dotrzemy nasz pierwszy nockel zarezrwowalam w Toulon.Stamtad rankiem chcemy udac sie w dalsza podroz iw ten dzien zwiedzic pozostale zakatki wybrzeza.Byc moze choc na chwile zatrzymamy sie St Tropez:P Nie wiem dlaczego ale kusi mnie aby jednak tam zajrzeć.Pozniej Cannes i Anibes. Nocleg zarezerwowany w Antibes.Podobno klimat i miejsce ciekawe i ceny hoteli tez;) Z czterogwiazdkowego w Toulon przerzucamy sie na dwugwiazdkowy w Antibes – dodam, ze obydwa kosztuja tyle samo!!!
      Trzeciego dnia chcemy przejaechac przez kanion Verdon, wczesniej zagladajac do miasteczka Grasse – swiatowej stolicy perfum:) Jeśli czytałaś książkę 'Pachnidło' to wiesz co mam na mysli:) Nakręcono tam kilka scen do filmu, który powstał właśnie na podstawie tej powieści. Przypuszczam, ze to bedzie nasz najdłuższy dzien, gdyz na nocleg chcemy dotrzeć aż w okolice Roussillion. Nadal jestem na etapie wybierania miejsca. Sama nie wiem czy zdecydowac sie na oddalana od wszystkiego prowansalska wioske czy byrac cos blizej Avinionu.Szczerze, to pomimo tego, ze lawendy juz nie zobaczymy, chcialabym poczuc ten prowansalski klimat 🙂
      Ostatni czwarty dzien (tak ostatni gdyz piatego raczej nie ma co wliczac po sniadaniu i oddaniu auta udajemy sie na stacje spociagowa) chcemy spedzic albo w Avionion albo jezdzac gdzies po Luberon tak aby nie miec za dalego do noclegu w Aix 🙂
      Ufff to tyle … Przypuszczam, ze 'po drodze' wyjdzie kilka niezaplanowanych misateczek, wiosek czy obiektow 🙂 Tak czy inaczej juz nie moge sie doczekac …

      I moje ostatnie pytanie, co do samochodu.W sieci az huczy od zlych opini na temat francuskich wypozyczalni.Niestety na stacji TGV nie mamy opcji wziac auta od prowajdera polecanego przez ciebie.
      Czy wplacaliscie jakis depozyt? Jak bylo z jego zwrotem?

      Pozdrawiam i miłego dnia życzę 🙂

    • No to pieknie, teraz jak cos pojdzie nie po waszej mysli to bedzie moja wina 🙂 hahaha 🙂 ale mysle, ze przemieszczanie sie to dobra opcja tym bardziej, ze jedziecie az do Cannes. W perfumerii nie bylismy, bo nam nie bylo po drodze, ale oczywiscie slyszalam 🙂 Z Antibes do Roussilion to faktycznie kawal drogi, tym bardziej jesli chcecie jechac przez Verdon, wez pod uwage ze pojedziecie malymi waskimi i kretymi drogami, wiec ta podroz zajmie wam caly dzien, wiec moze byc mecząco.
      Co do samochodu, to my placilismy cos ok 230 euro kaucji ktora zablokowali na karcie, ale kilka dni po powrocie kwota zostala odblokowana wiec nie bylo zadnego problemu. Mysle ze nie ma sie tymi opiniami co przejmowac. Kiedy wyjezdzacie?

    • Jestem dobrej myśli, ze wszytsko się uda a jeśli faktycznie coś nie pójdzie, to Cię znajdę LOL.Wyjeżdzamy w środę Londyn – Paryż 🙂 Poniedziałek (25/8) Paryż – Aix 🙂 Wracamy w piątek do Paryża tam balujemy jeszcze jednen dzień i w sobotę do domu 😀

      Dzięki wielkie raz jeszcze za wszelkie rady!!!

    • Hej,

      I juz poooo 🙁 Raz jeszcze dzieki za wszelkie wskazowki i rady! Było cudnie! Uwielbiam podróżować i byłam w wielu miejsach ale chyba zupełnie zakochałam sie w Południu Francji.Gdzieś chyba napisłaś, że preferujesz odwiedzać wybrane miejsca raz i raczej juz tam nie wracac .Podobnie było ze mną….było gdyż do Prowansji i na Lazurowe Wybrzeże z pewnością wrócimy.
      Kilka dni to zdecydowanie za mało aby nasycić się zapachami,w pełni poczuć kilmat i magię tego miejsca.
      Oczywiście, że nie zobaczylismy wszytskiego co zaplanowałam gdyz na kazdym kroku pojawiało sie coś innego przy czym warto było się zatrzymać.
      Samochód spisał sie genialnie, było wielka frajdą jechać przed siebie i nie wiedzieć co czyha za zakretem 😉 Przyznam, że to były nasze pierwsze objazdowe wakacje, tzn takie gdzie wypozyczyliśmy samochód. Zazwyczaj albo wybieralismy lokalny transport albo korzystalismy z zorganozowanych 'lokalnych wycieczek'. Juz teraz wiem, że z pewnościa to powtórzymy!

    • Cieszy mnie niezmiernie, ze wakacje sie udaly, a moje wskazowki na cos sie sprzydaly 🙂 W panach kolejna podroz w piekne miejsce, wiec kto wie moze znowu uda mi sie czyms zainspirowac 🙂

    • Myśle, ze ci sie uda;) czy masz na myśli Kubę? Bo jesli tak to, to miejsce jest w naszych planach podrozniczych juz od jakiegos czasu… Jest jeden problem, obydwoje z mężem nie znosimy latać samolotem 🙁 oczywiscie nie możemy ominąć tego środka transportu zupełnie i latamy ale tylko na krótkie dystanse … Niemniej jednak i Kuba i nowy Jork juz od dawna chodzą nam po głowie … Kto wie, kto wie…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

do góry

ZDJĘCIA NA BLOGU SĄ MOJEGO AUTORSTWA I ZGODNIE Z PRAWEM AUTORSKIM , BEZ MOJEJ ZGODY NIE MOGĄ BYĆ NIGDZIE WYKORZYSTANE! JEŚLI CHCESZ UŻYĆ MOICH ZDJĘĆ SKONTAKTUJ SIĘ ZE MNĄ : addictedtopassion@gmail.com