JEDZIESZ NA WAKACJE? ZOBACZ BEZPŁATNIE JAK ROBIĆ LEPSZE ZDJĘCIA!

Jeśli też chcesz robić takie zdjęcia jak ja, mam dla Ciebie wspaniałą wiadomość! Przygotowałam dla Ciebie 80 minutową, bezpłatną lekcję fotografii w której zdradzam Ci moje fotograficzne sekrety. Kliknij poniżej i uzyskaj dostęp do lekcji.

Dubai Mall

Piąty dzień w Dubaju zapowiadał się bardzo ekscytująco! Chyba jesteśmy jednymi z nielicznych podróżujących, którzy będąc w tym mieście tydzień, dopiero piątego dnia udają się do największych atrakcji 🙂 Tak jakoś wyszło, trochę przypadkiem, trochę celowo. Generalnie planując pobyt w Dubaju starałam się robić tak, żeby nie jeździć dwa razy w te same miejsca. Po pierwsze oszczędność czasu, po drugie pieniędzy, bo jak wiadomo odległości są tam spore, a taksówki wcale nie takie tanie jakby się wydawało. O tym, że dopiero dziś dotarliśmy do Dubaj Mall, który skupia jedne z największych atrakcji, zadecydowały bilety na Bujr Khalifa, które zakupiliśmy dwa tygodnie przed wylotem i po prostu na wcześniejsze dni były już wykupione, ale o tym wspomnę jeszcze za chwilkę. Tak wiec docieramy do Dubaj Mall, czyli największego centrum handlowego Dubaju, w którym można spędzić spokojnie cały dzień, jeśli tylko oczywiście mamy na to ochotę. Centrum skupia pod jednym dachem 1200 sklepów i restauracji. Jest czynne codziennie od 10:00 do 24:00. Spacerując mijamy co chwilę Dubajczyków obładowanych samymi markowy torbami. Chanel, Dior, Versace, LV itd. Jedno co mnie zastanawia do tej pory, to kiedy i gdzie zakładają oni te ciuchy, skoro cały czas chodzą w burkach i dishdashah.

Po krótkim spacerze dochodzimy do największego na świecie akwarium, w którym znajduje się 10 milionów litrów wody. Powierzchnia akwarium jest zdumiewająca i robi naprawdę wrażenie. W akwarium można zobaczyć nie tylko płaszczki i rekiny, ale także nurków w kojach, czy pływające po powierzchni łodzie z przeszklonym dnem. Taką łódką można sobie za dodatkową opłatą popływać. Osobiście nie skorzystaliśmy, ale myślę, że dla dzieciaków może to być spora frajda. Samo akwarium, można podziwiać za darmo, z centrum handlowego, nie wolno jednak podchodzić do samej szyby. Ta jest oddzielona specjalnym sznurem i poza niego można wejść tylko wtedy jeśli mamy bilety. Akwarium można też podziwiać z drugiego pietra, jakby trochę od tyłu, też za darmo. Tak więc można sobie najpierw obejrzeć akwarium od strony centrum i dopiero wtedy zdecydować czy chce się kupować bilet czy nie, bo jedyna przyjemność z biletu to spacer w (na moje oko) 20 metrowym tunelu.

Przy wejściu do tunelu strzelają nam sweet focię, a przy wyjściu czeka ona już na nas pięknie wydrukowana. Oczywiście jest to fotomontaż, bo znalezienie się samemu w tym tunelu graniczy z cudem. Generalnie nie mamy w zwyczaju kupować takich fotek, tym bardziej, że pierwsza cena jaką pani rzuciła było 280 AED! W skórzanej oprawce, do tego kubek do herbaty w gratisie 🙂 Oczywiście podziękowaliśmy, ale pani nie ustępowała. Za 200AED sprzeda nam bez kubka. Idziemy dalej, ona za nami. Za 150AED w plastikowej oprawce. Nadal dziękujemy. No to za 100AED samo zdjęcie bez niczego. Ciekawa byłam do ilu pani jest w stanie zejść więc rzuciłam z głupia cenę 20AED, popatrzyła na mnie i zaproponowała 50AED. Skoro tyle pracy w to włożyła, to wzięliśmy to zdjęcie i daliśmy później teściom na pamiątkę 🙂 W końcu mamy deficyt wspólnych zdjęć 🙂 Tak więc jeśli znajdziecie się w akwarium i będziecie chcieli kupić zdjęcie, to udawajcie jakbyście nie chcieli i pamiętajcie, że można z 280AED zejść do 50AED 🙂

Ponieważ bilet do akwarium zawiera również wejście do Underwater Zoo, stwierdziliśmy, że zobaczymy co tam mają. Ja trochę niechętnie, bo jakoś nie przepadam za jakimkolwiek Zoo, ale Marcel nalegał więc poszliśmy. Jak dla mnie było kiepsko, zimno i kiczowato. Pełno jakichś sztucznych kwiatów, bluszczy i zieleniny. Rybki w akwarium średnio mnie kręcą, tak samo jak biedny zamknięty tam krokodyl. Ponoć największy na świecie. Oczywiście, jakżeby mogło być inaczej. W Dubaju wszystko musi być naj. Ogólnie to zoo, to nie dla mnie. Wolę zwierzątka na wolności. Tak samo to akwarium. Przerost formy nad treścią. Fakt, robi wrażenie, ale jakby się tak głębiej nad tym zastanowić, to…dochodzimy do wniosku, że świat zmierza w złym kierunku. Wszystko kręci się wokół kasy i to dużej kasy. Wiecie, że Dubaj zarabia więcej na turystach niż na ropie? Nie? No to już wiecie 🙂

Trochę mamy dość tego centrum więc idziemy na zewnątrz. Robimy sobie rundkę po okolicy. Podziwiamy nie tylko piękne wieżowce, ale także kobiety w burkach. Tak przy okazji taka ciekawostka podczytana na jednym z blogów. Nie wiem ile w tym prawdy, ale pozwoliłam sobie zacytować:

Jak kobiety w Arabii Saudyjskiej obróciły na swoją pewną korzyść ograniczenia, jakie narzucili im mężczyźni.

Otóż kobiety w Arabii Saudyjskiej nie mogą w zasadzie nic. Nie pracują, nie mogą prowadzić samochodów, bez ojca, brata, męża (czyli pana) nie znaczą wiele. Do tego zgodnie z nakazem skromności muszą zasłaniać swoje ciało i twarz. A jak mogą to wykorzystać? Sprawa wątpliwe moralnie, ale widziana z dystansu dość zabawna. Otóż kobiety kradną. Bezczelnie i bezkarnie. Wchodzą do sklepu, wynoszą, co chcą i wychodzą nie zatrzymane przez nikogo. Po pierwsze, obcy mężczyzna nie może dotknąć kobiety-ochrona sklepu może co najwyżej rozdziawić usta ze zdziwienia i oburzenia, ale ma związane ręce. Panie nie pracują, zatem odpada pomysł na damską ochronę. Kobieta zatem spokojnie może wyjść ze sklepu z łupem. Kamery sklepowe? Żaden problem, mają na nagraniu postać zasłonietą od stóp po czubek głowy tak, że nawet ciężko powiedzieć, czy jest otyła, czy chuda, nie mówiąc o tym, jak wygląda. Mogą sobie zatem oglądać nagranie do upadłego-jest bezużyteczne. Tak sobie zatem czasem panie radzą. Potępiam, bo kradzież z chciwości jest zła, ale chciałam podzielić się ciekawostką kulturową. Swoją drogą, policja (jeśli są to mężczyźni, w innych krajach arabskich kobiety pracują) zatrzymując kobietę nie chwyta jej, tylko otacza wianuszkiem. Uniemożliwia ucieczkę, bez dotknięcia ręką.”

cytat z bloga: https://ameliaaindubai.wordpress.com/2013/10/29/jak-saudyjki-wykorzystuja-swoja-pozycje-spoleczna/

Spacerujemy, chłoniemy promienie słoneczka i podziwiamy. Jedno co mnie tam mocno zaskoczyło, to taki spokój. Na trawce przy Bujr Khalifa, jakieś dwie rodzinki z dziećmi. Jedna pani bawiąca się z psem i para jeżdżąca na jakimś dziwnym wynalazku. Do tego cudowna, uspakajająca muzyczka, która rozlega się dookoła. Można było sobie poleżeć i wyluzować się na maxa. Tak też zrobiliśmy, bo mieliśmy jeszcze sporo czasu do wejścia na Bujr Khalifa. Bilety na wjazd na najwyższy budynek na świecie kupiliśmy na dwa tygodnie przed wylotem. Przed zakupem biletów najlepiej sprawdzić o której zachodzi słońce w Dubaju w czasie kiedy tam będziecie. Mozna to sprawdzić np TUTAJ. Dzięki temu można kupić bilety na wieżę na taką godzinę, żeby popstrykać fotki w świetle dziennym, przy zachodzie słońca i po zmroku. Czyli musimy być na górze mniej więcej pół godziny przed zachodem i pół godziny po. Jest to jak najbardziej możliwe. Na stronie teoretycznie piszą, ze max czas przebywania jest 30 min, ale w praktyce nikt nie jest tego w stanie sprawdzić, tak więc jeśli ktoś ma ochotę, to może tam nawet pół dnia siedzieć. Problem jest tylko w tym, że ciężko zarezerwować bilety na tę godzinę. Nie wiem czy my mieliśmy pecha, czy zawsze tak jest, ale z dwutygodniowym wyprzedzeniem nie było już biletów. Tak więc jeśli wam na tym zależy, szczególnie tym co lubią tak jak my focić, to zalecam sprawdzanie dostępności biletów jak najwcześniej. Kupowanie biletów przez internet ma jeszcze jedną dużą zaletę. Bilety są trzy razy tańsze niż na miejscu.

Ponieważ na 16:30 i na 17:00 wszystkie bilety były wykupione (o 17:30 był zachód słońca) wzięliśmy na 17:30. Woleliśmy widok nocny niż za dnia, bo ten nocny jakoś bardziej mi się podobał. Z wydrukowanymi biletami idziemy najpierw do kasy, aby odebrać właściwy bilet. Trzeba liczyć się z tym, że będziemy musieli stać w kolejce. Szczególnie o tej porze, w ciągu dnia ponoć nie ma tłumów. Potem czeka nas kolejka to słynnej windy. Słynna, bo oczywiście najszybsza na świecie, porusza się 16m na sekundę. Ale nie bójcie się, nie czuć tego. Bałam się trochę tej prędkości, ale zupełnie się tego nie odczuwa. Kolejka do windy była na tyle duża, że od kontroli biletów, do znalezienia się na 124 pietrze, czyli na tarasie widokowym minęła dokładnie godzina. Czyli szybko licząc mimo, że kupiliśmy bilety na 17:30 na górze byliśmy godzinę później. Wniosek? Można spokojnie kupić bilety na 16:00 i wtedy zahaczamy o widok za dnia, przy zachodzie i nocą 🙂 Po co to piszę? No bo może tutaj trafi jakiś zapalony fotograf taki jak my, dla którego takie informacje okażą się bardzo cenne 🙂 No to jesteśmy na górze i podziwiamy 🙂

Czasami jednak zanim zaczniemy go podziwiać trochę czasu minie, bo okna widokowe zatkane są turystami. Takimi samymi jak my zresztą, aczkolwiek ze statywem byliśmy jedyni 🙂 Kiedy uda nam się dopchać do tej małej luki (ok 30 cm szpara pomiędzy taflami szkła) możemy się wreszcie oddać chwili i mojemu marzeniu, czyli sfotografowaniu Dubaju z najwyższej wieży na świecie 🙂 Na górze spędziliśmy ok godzinę. Fotki z kilku stron, plus czekaliśmy na pokaz fontann. Chcieliśmy go koniecznie zobaczyć i sfilmować z góry. Jednak odległość jest dość spora, i kilkudziesięciometrowe fontanny, przypominają małe zapałki. Ale oczywiście sam widok zapiera dech w piersiach i pozostaje na długo w pamięci. Oczywiście jeśli chcecie wyraźne fotki, zabierzcie statyw, nie niższy jak 180 cm, bo na takiej mniej więcej wysokości są szpary w taflach szkła. Do tego koniecznie szerokokątny obiektyw. My mieliśmy 24-70mm i zdecydowanie było za mało, żeby objąć to co widzieliśmy. I jak nie przepadam za fish eye to tutaj zdecydowanie bym go użyła. Do zjazdu znowu kolejka, można się domyślić, ze taka sama jak i do wyjazdu, więc kolejna godzinka z głowy. Tak więc na samą wieżę liczcie 3h. No chyba, że udacie się w ciągu dnia, to ponoć wszystko szybko i sprawnie idzie.

Po wrażeniach z wieży od razu kierujemy się w stronę tańczących fontann, które znajdują się Pomiędzy Bujr Khalifa i Dubaj Mall. Fontanny są największym tego typu obiektem na świecie. Mają aż 275 m. długości i potrafią wyrzucić na raz 83 000 litrów (!) wody na 150 m. w górę! Do ich podświetlenia użyto najnowocześniejszych lamp, których światło jest widoczne z odległości 20 km oraz z….kosmosu. A co tam – niech astronauci tez mają coś od życia 🙂 Pokaz odbywa się codziennie od godziny 18:00 aż do 23:30 w przerwach co pół godziny. Każdy pokaz trwa tyle co dany utwór, czyli ok 3 min. Możemy podziwiać je tyle razy ile mamy na to ochotę i to uwaga, całkiem za darmo! Niby widać je i słychać z każdego miejsca, w którym się stanie, ale… nie zawsze tak samo. Jest kilka dobrych miejscówek, szczególnie ważnych podczas filmowania. Pierwsza – zaraz po wyjściu z Dubai Mall przechodzimy przez mostek, skręcamy w prawo i zatrzymujemy się na łuku (tym sposobem jesteśmy po jego wewnętrznej stronie, co sprawia, że czujemy się jakbyśmy byli wewnątrz całego pokazu). Druga miejscówka (szczególnie dobra do nagrywania i robienia zdjęć), jest jakieś 10 m. na prawo od mostka (nie przechodzimy przez niego!). Miejsce zajęte, kamera ustawiona, czekamy. Ja normalnie z wypiekami na policzkach, jakby zaraz miało się wydarzyć coś wielkiego, niepowtarzalnego, wręcz majestatycznego. Ręce mi się normalnie pociły, a nogami przebierałam ze zniecierpliwienia jakby mi się co najmniej siku chciało. Niech już się zacznie, bo umrę tutaj ze zniecierpliwienia. Nagle dookoła gasną wszystkie światła, robi się cicho, słychać niemal jak każdy bierze głęboki oddech…i jest…”Baba Yetu” już sama melodia wywołuje u mnie skrajne emocje, a co dopiero w połączeniu z tańczącymi w rytm strumieniami fontanny…łzy szczęścia lecą, kapią na beton i rozbijają się na drobne części…dla takich chwil warto żyć, warto podróżować, warto zbierać grosz do grosza, żeby to przeżyć!

Film niestety nie naszego autorstwa, bo jeszcze nie zdążyłam zrobić porządku z naszymi filmikami. Moje wrażenie z pokazu? Nie skłamałabym gdybym powiedziała, że warto kupić bilet i pojechać do Dubaju na jeden dzień tylko po to, żeby go zobaczyć. Nie najdroższy hotel na świecie, nie największe akwarium, nie najwyższą wieżę, ale właśnie tańczące fontanny! Ja po prostu zaniemówiłam. Mimo, że już wcześniej w internecie je widziałam, to na żywo robią one 1000 razy większe wrażenie, którego nie da się ani opisać słowami, ani uwidocznić na zdjęciach, ani nawet na filmie. To po prostu trzeba zobaczyć na własne oczy, usłyszeć a przede wszystkim poczuć na własnej skórze. Ja nawet teraz jak o tym piszę, to mam gęsia skórkę na całym ciele! To jest dla mnie numer jeden w Dubaju, najpiękniejszy i najwspanialszy pomysł. Nie wiem kto na niego wpadł, ale jak dla mnie zasługuje na nobla. Mogłabym tak stać w nieskończoność i czekać na kolejne pokazy zmieniając tylko miejsce. I tak też robiliśmy. Widzieliśmy pokaz myślę, że z 5 razy, potem jeszcze w ostatnim dniu 3 i nawet przez chwilę nie miałam dość. Najbardziej jednak chciałam zobaczyć pokaz do piosenki Baba Yetu. Kocham tę piosenkę, za każdym razem kiedy ją słyszę mam gęsią skórkę, ma taką moc, że mam wrażenie, że mogłabym góry przenosić. Tytuł Baba Yetu, przetłumaczony z języka suahili oznacza “Ojcze Nasz…” a cała piosenka, to śpiewana wersja modlitwy. I choć to afrykańska piosenka, to już na zawsze będzie mi się kojarzyć z Dubajem!

Po którymś z rzędu pokazie, postanowiliśmy wejść do restauracji która znajduje się na pierwszym piętrze Dubai Mall i z której jak się domyślam jest najfajniejszy widok na fontanny. Był to jakiś sushi bar. Niestety przy wejściu okazało się, że miejsca na balkonie są tylko dla osób zamawiających posiłek, sam soczek czy kawka nie wystarczy. Podziękowaliśmy zatem, bo byliśmy już po kolacji. Szkoda, bo balkon był pusty, mogli zarobić chociaż na dwóch sokach, a tak to nie zarobili nic. Teraz tak sobie pomyślałam, że można było to inaczej rozegrać. Można pójść tam 5 min przed pokazem, powiedzieć, że będziemy jeść, usiąść wygodnie na balkonie, ustawić kamerę na nagrywanie, zamówić coś do picia, wtedy pewno pokaz już się zacznie, zanim pani wróci z napojami i poprosi o zamówienie, pokaz się skończy a my zawsze możemy powiedzieć, że nie znaleźliśmy w karcie nic interesującego 🙂 Lol 🙂 Dopijamy soczek, płacimy i wychodzimy 🙂 Sprytnie wymyśliłam co nie? Szkoda, że nie od razu…No nic, jakby ktoś chciał fajną miejscóweczkę na nagrywanie filmu, to można spróbować.

Informacje praktyczne:

Dubai Mall – czynny codziennie od 10:00 do 24:00

Bilet do Dubai Aquarium & Underwater Zoo – 80AED – nie trzeba kupować biletów z wyprzedzeniem. Ceny na miejscu i w internecie są takie same.

cytat z bloga: https://ameliaaindubai.wordpress.com/2013/10/29/jak-saudyjki-wykorzystuja-swoja-pozycje-spoleczna/

Bilety wstępu na Bujr Khalifa – przez interenet 125-200AED (w zależności od pory dnia) na miejscu 500AED (!) Można kupić tutaj: KLIK

Jak sprawdzić godzinę zachodu słońca w Dubaju – TUTAJ.

Tańczące fontanny – bezpłatne – pokazy codziennie, pierwszy o 18:00 ostatni o 23:00. Pokaz trwa ok 3 min i odbyła się co pół godziny.

Dubaj Blog Podróżniczy, Dubaj Co Zobaczyć, Dubaj Gdzie Spać, Dubaj Kiedy Jechac, Dubaj Nocą, Dubaj Plan Podróży, Dubaj Relacja z Podróży

Komentarze (52)

  • No nie powiem. Naprawdę robi to wrażenie. Przynajmniej na mnie. Sporo się słyszy o Dubai Mall, a często pokazywane zdjęcia to właśnie te… akwarium ?! Chyba tak mogę to napisać. To z pewnością idealne miejsce na różne zakupy, ale też spędzenie dnia w klimatyzowanym miejscu. Ale czy spędziłbym tam cały dzień ? Pewnie nie. Z pewnością bym jednak tam zajrzał. Pozdrawiam 🙂

    • Na pewno warto tam zajrzeć, dla nas cały dzień to, też za dużo, ale się połączy to z wizytą na Bujr Khalifa, fontannami i spacerkiem po okolicy to spojnie można cały dzień zapełnić 🙂

  • tak tak tak, fontanny to najpiekniejsza rzecz jaka widzielismy w dubaju. wtedy padl nam nasz aparat (wilgosc z lasu deszczowego ze sri lanki) a telefon sie rozladowal wiec nie mamy zadnych zdjec ale to po prostu cos co trzeba przezyc jak mowisz…. cudowne przezycie!
    a my na burj khalife wyjezdzalismy wlasnie tak zeby byc na zachodzie slomnca i super. kolejka na dole byla malutka a wiec poszlo sprawnie za to na gorze masakra, ludzie okrazyli winde tzn wiesz ustawili sie tak dookola i jeszcze kawalek dalej. stwierdzilam ze nie jestemw dubaju po to zeby stac w jakiejs daremnej kolejce bo mamy czas do ostatniego metra bo w nocy byl wylot wiec podeszlam do ochrony i powiedzialam ze mi zle i ze sie zle czuje i kreci w zoladku i mi slabo, hehehe weszlismy bez kolejki do pierwszej wolnej windy 😀 troche nieladnie z mojej strony, no ale to bylo konieczne, chcielismy zobaczyc jeszcze kilka rzecy na miescie a taka godzinka na czekaniu moglaby nam to uniemozliwic…

    • Dokładnie, u nas też była kolejka dookoła windy 🙂 koszmar normalnie. No ale nam się nigdzie nie spieszyło. Ja miałam peryperie jak stalismy w kojece na góre. Nagle tak bardzo rozbolała mnie głowa, że myslalam ze tam zemdleje. Dobrze ze mialam tabletki przeciwbolowe przy sobie, tylko jak na zlosc woda nam sie skonczyla. Poprosilam przechodzacego ochroniarza o wode, i przyniosl mi ja doslownie w 2 minuty, cala butelka, nawet nie chcial pieniedzy. Potem jeszcze kilka razy pytal czy dobrze sie czuje. Pod tym wzgledem naprawde ogromny plus dla tego miasta. Ludzie są przemili i bardzo pomocni.

  • Taki mall jednak nie dla mnie, ale aquarium zdecydowanie bym obejrzała 🙂
    Zaskoczyłaś mnie tymi kobietami, które kradną – nie wiedziałam o tym! No no, nieźle sobie radzą 😉 Ale w sumie w jakiś sposób muszą…
    Radosnych Świąt Marylko! 🙂

  • Coś wspaniałego. Najpiękniejsze zdjęcia z Dubaju jakie kiedykolwiek widziałam. Do tego świetny opis i wskazówki. Wybieram się za 2 miesiące do Dubaju więc tym bardziej dla mnie cenne.
    Ps. Gratuluję wspaniałego bloga Z niecierpliwością czekam na każdy wpis, szczególnie na ten podróżniczy. Rzadko komentuję ale po tym wpisie zaniemówiłam z wrażenia więc postanowiłam napisać:):)
    Pozdrawiam serdecznie i życzę Wesołych Świąt.

    • Dziekuje, ze sie odewalas 🙂 Fajnie wiedziec, ze ktos czyta i ze komus te informacje na cos sie sprzydaja 🙂 Odzywaj sie czesciej :)Jakbys miala jakies pytania co do Dubaju to pisz smialo 🙂 Pozdawiam i wspanialych Swiat zycze 🙂

    • Tak mnie zauroczyły zdjęcia, ze nie mogłam nie skomentować:) i z tego wszystkiego zapomniałam się podpisać:(
      Jak już zacznę planować wyjazd na pewno będę miała pytania:), chociaż po Twojej relacji czuję się jakbym prawie tam była:)
      Z niecierpliwością czekam na relację i zdjęcia z Kuby. Jeszcze raz gratuluję wspaniałego bloga i tego, ze tak wspaniale potrafisz opisać to co widziałaś. No i oczywiście umiejętności, które pozwalają robić tak wspaniałe zdjęcia:) Pozdrawiam Gosia

    • Witaj ponownie, czy mogłabyś mi powiedzieć czy za bilety na Bujr Khalifa płaci się w momencie rezerwacji czy dopiero jak odbieram już na miejscu. Z góry dziękuję za odpowiedź. Ps. Z niecierpliwością czekam na relacje z Kuby. Pozdrawiam serdecznie. Gosia.

  • Nastepnym razem zamiast “zwyklego” biletu, kup SKY na 148-me pietro. Ja takie kupilem niewiedzac dokladnie jaka jest roznica poza tym, ze wiezdzam na wyzszy, niedawno otwarty taras. Okazalo sie, ze jest to rewelacja. Po pierwsze omija sie wszystkie kolejki. Na dole czeka sie w malej ladnej poczekalni, daktyle, herbatka itd. Po paru minutach eskortuja nas przed wszystkich czekajacych godzinami i za moment jestesmy juz na 148-mym pietrze. Tam pelna kultura, napoje itd, ale przede wszystkim pusto! Otwarty taras z duzymi oknami, ktore pozwalaja na normalne zdjecia. Zero ludzi. Wiekszosc siedzi w srodku, takze na zewnatrz przez godzine nie bylo prawie nikogo. Praktycznie mozna byc ile sie chce (teoretycznie limit 45 minut na 148, bez limitu na 125 i 124).

    Na zdjeciach masz tez hotel, w ktory sie zatrzymalismy 🙂 Fontanny graja co pol godziny, w tym pare razy w poludnie i pozniej w nieskonczonosc wieczorem – spac nie daja, ale jest jakas frajda widziec je z tarasu i z lozka. Po kilku dniach wszystkie fontannowe piosenki znalismy na pamiec LOL.

    A jesli chodzi o mall, to zdecydowanie spodziewalem sie czegos gorszego. Wyglada jak kazdy Amerykanski mall, moze jest troche wiekszy, choc tego nie czuc. Za to "atrakcja" byly wszystkie mozliwe sieciowe restauracje z USA, te same menu i wszystko, tylko piwa niet LOL. Zabawny jest bar, gdy "barman" jedynie soki owocowe miesza…

    Kupe spacerujacych nudzacych sie zon ekspatow w mini, troche chyba igraja z ogniem, bo niby nikt im nic nie mowi, ale wystarczy jedna skarga jakiegos bardziej zacieklego "obywatela" i beda zalowac tych strojow. Swoja droga zal mi tych facetow ciezko pracujacych caly dzien, podczas gdy zony ewidentnie na podryw sie do malla wybieraja…

    • To my chyba za malo czasu mielismy na tego typu obserwacje, bo nie zauwazylam tam takich rzeczy 🙂 a ty naprawde myslisz ze ci mezowie az tak ciezko tam pracuja? Bo jakos trudno mi w to uwierzyc 🙂 od czarnej roboty sa Pakistanczycy i inne narodowosci, oni co najwyzej moga nimi kierowac.

  • Pięknie! Chętnie zobaczyłabym to magiczne miejsce, myślę, że kiedyś się uda 🙂 Póki co mam w planach inne miejsca do zobaczenia, ale kiedy czyta się Twój post to ochota coraz większa 🙂
    A tak na marginesie- nazwisko panieńskie mojej babci to Dubaj i zawsze jej dokuczam, czy nie mamy w Dubaju jakiejś rodziny i czy nie dałoby rady załatwić jakichś wczasów po kosztach hehe 😉

  • Super! Byłam w Barcelonie w oceanarium i tam też był taki szklany tunek, choć chyba mniejszy niż w Dubaju 🙂 Zazwyczaj omijam takie miejsca, ale czasem fajnie i coś takiego zobaczyć.

  • Po pierwsze Marylko masz sliczną sukienkę, po drugie dzięki Tobie mogę zobaczyć świat, którego zapewne nigdy bym nie ujrzała na swoje oczy a po trzecie miasto nocą wygląda obłędnie!!!
    Uściski kochana

  • Pierwsze zdjęcie cudne! I Ty taka kolorystycznie wpasowana. Ten przepych w Dubaju trochę mnie odstrasza i przeraża. Nocna zdjęcia wyglądają obłędnie a po obejrzeniu filmiku gęsią skórkę mam do teraz. Z tymi markowymi ciuchami to jest tak, że oni je pod burkami noszą. Czytałam niedawno książkę o angielskiej lekarce która wyjechała na trochę do Arabii i ona pisze właśnie o tym, że burka prawie zawsze przykrywa te marki, które w Europie i Ameryce chce się jak najbardziej eksponować :). A tam je się tylko w domach eksponuje.

  • Poczułam się jak w bajce. Pięknie uchwycone (po mistrzowsku) zdjęcia. A Ty w tym akwarium, w tej ślicznej sukience wyglądasz cudnie.
    Ja wiem, że do Dubaju raczej nie polecę. Żeby podziwiać akwaria mogę jedynie zachwycić się naszym wrocławskim gdzie w 19 akwariach i basenach o pojemności niemal 15 000 000 l wody prezentowane są różne zwierzęta z całego niemal świata.
    Kiedy patrzę na Wasze zdjęcia (nie raz zresztą) to mi się tylko marzy, marzy…. 🙂

  • Marylko,widziałam pokaz fontann na żywo w Barcelonie i zrobił na mnie ogromne wrażenie. szum wody,ta atmosfera,muzyka,która przenika do wnętrza – to wszystko sprawiło,że naprawdę się wzruszyłam! że mogę być w tak wspaniałym miejscu,przeżywać to,że życie jest tak piękne…nie zapomnę tego momentu…Twój wpis i Twoja reakcja przypomniała mi tę chwilę. pamiętam,że mąż mówił mi,że nie ma drugiej takiej baby,którą wzruszyłyby fontanny – pokażę mu Twój wpis i powiem,że JEST taka jedna!!! 😀 moja Ty bratnia duszo 😀 !!!

    • No to jestesmy juz dwie 🙂 w dwójke zawsze raźniej 🙂 tylko teraz musimy zaplanować razem jakaś podróż w miejsce gdzie mają fajne pokazy fontann i będziemy sobie szlochać razem 🙂 hihi 🙂

  • wow po obejrzebiu tych przepieknych fotek i przeczytaniu wszystkich twoich wskazowek mam ogromna ochote pojechac do Dubaju right now 😀 juz szukam tanich noclegow i przelotu 🙂 bardzo inspirujacy blog -love it 🙂

  • Cześć,
    Wpadłam na tą relację z linku na f4f 🙂 Dzięki, mnóstwo przydatnych informacji.
    Bardzo interesuje mnie jakiego statywu używacie – w kontekście luk w taflach szkła na tarasie widokowym 🙂 Mój jest na pewno zbyt niski i przymierzam się do zakupu wyższego, więc taka wskazówka byłaby niezwykle cenna 🙂

  • Delektuję się Waszą podróżą do Dubaju i pięknymi zdjęciami. Nie doczytałam kiedy dokładnie byliście tam, ale ze zdjęć w centrum domyślam się, że był to grudzień? Wybieram się w kwietniu, ale patrząc na Wasze zdjęcia zastanawiam się czy nie będzie jednak za gorąco. Byliście w Dubaju z biura podróży czy podróżujecie sami? Pozdrawiam,
    Gosia

    • Hej Gosiu, tak bylismy w grudniu, jakos w polowie mniej wiecej. Wszystkie wyjazdy organizujemy sami. Mysle, ze kwiecien bedzie jeszcze spoko. Najgoretsze miesiace sa naszym latem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

do góry

ZDJĘCIA NA BLOGU SĄ MOJEGO AUTORSTWA I ZGODNIE Z PRAWEM AUTORSKIM , BEZ MOJEJ ZGODY NIE MOGĄ BYĆ NIGDZIE WYKORZYSTANE! JEŚLI CHCESZ UŻYĆ MOICH ZDJĘĆ SKONTAKTUJ SIĘ ZE MNĄ : addictedtopassion@gmail.com