JEDZIESZ NA WAKACJE? ZOBACZ BEZPŁATNIE JAK ROBIĆ LEPSZE ZDJĘCIA!

Jeśli też chcesz robić takie zdjęcia jak ja, mam dla Ciebie wspaniałą wiadomość! Przygotowałam dla Ciebie 80 minutową, bezpłatną lekcję fotografii w której zdradzam Ci moje fotograficzne sekrety. Kliknij poniżej i uzyskaj dostęp do lekcji.

Hawana – Playas del Este

Trzeci dzień w Hawanie postanowiliśmy spędzić na plaży. W tym celu udaliśmy się zaraz po śniadanku do Parku Centralnego skąd odjeżdża autobus na Playas del Estas. Najlepiej dostać się tam autobusem turystycznym Hop On Hop Off, to jest dokładnie linia nr 3 i on zawozi nas w 25 min na najpiękniejsze plaże w okolicach Hawany. Właśnie, przy okazji kilka słów na temat plaż na Kubie. Kiedy kilka lat temu wyobrażałam sobie Kubę i moją podróż tam, byłam pewna, że cała Kuba, a przynajmniej całe jej wybrzeże usłane jest pięknymi białymi plażami, z jeszcze piękniejszymi gajami palmowymi. Otóż kochani, wcale tak nie jest. O piękne plaże na Kubie bardzo ciężko. Oczywiście słowo piękne można różnie definiować, dla kogoś kto widział tylko polskie morze, każda plaża na Kubie bez wyjątku będzie piękna, ale dla kogoś kto już trochę pozwiedzał, to słowo przybiera innego znaczenia. Wg nas plaże na Dominikanie były zdecydowanie piękniejsze, nie wspominając już o jakości hotelów. Tak więc jeśli ktoś wybiera się na plażowanie i ma zamiar leżeć plackiem dwa tygodnie z all inc to od razu mówię, żeby sobie szukał jakiegoś innego kierunku. Kuba to kierunek do zwiedzania, do poznania ciekawej kultury, do pojeżdżenia na koniach wzdłuż plantacji tytoniu, do połażenia po górach w Baracoa, wykąpaniu się w w wodospadzie, posłuchaniu dobrej muzyki w Santiago de Cuba. No chyba, że ktoś ma do dyspozycji 3-4 tygodnie, to oczywiście kilka ostatnich dni spedzonych na plaży będzie idealnym zakończeniem wspaniałej wyparawy. Sama zmieniałam nasz plan podróży chyba z 10 razy i dopiero w dwóch ostatnich wariantach z planu całkiem wyrzuciałam plażowanie. Najzwyczajniej w świecie szkoda było mi czasu na leżenie na plaży, które dodatkowo były nam kompletnie nie po drodze. Chciałam zobaczyć najwięcej ile się da, bo zwykle nie wracamy w te same miejsca, a plaże to niestety nie jest najmocniejszy punkt Kuby. Oczywiście co kilka dni znajdowaliśmy się na jakiejś plaży, ale to było bardziej, żeby coś zjeść, wypić drinka i trochę odsapnąć.

Jadąc autobusem na Playas del Este, wysiadamy na ostatnim przystanku Santa Maria. Dobrze wziąć ze sobą coś do picia, bo tam żadnej budki, czy sklepu z jedzeniem, piciem nie ma. Tzn są, tylko trzeba się trochę przemieścić. W autobusie poznaliśmy pewne sympatyczne małżeństwo z Niemiec więc spędziliśmy pierwsze dwie godzinki na plaży razem, wymieniając się naszymi doświadczeniami z podróży. Marcel jak zwykle zajęty rozmową, a ja skakałam jak sarenka, po krzakach, żeby jakieś fajne foty dla was zrobić.

Ponieważ nie mieliśmy ze sobą wody, pożegnaliśmy się z poznanymi Niemcami i zrobiliśmy sobie spacerek po plaży wracając się jakby w stronę Hawany. Tutaj co kawałeczek jest jakaś plaża, jakiś przyjemny gaj palmowy, gdzie można schować się przed słońcem w razie gdyby była taka potrzeba. Jedne są mniej zatłoczone, inne bardziej. Znajdują się tutaj również 3 hotele i przy nich oczywiście są największe skupiska ludzi. Ale też bez problemu można spotkać gaje plalmowe, gdzie nie ma ani jednej żywej duszy. Ważne, żeby nie wybierać się na te plaże w weekend, bo wtedy wielu Kubańczyków również tutaj przyjeżdża no i tych pustek możemy już nie doświadczyć. My celowo pojechaliśmy w czwartek, bo już nawet w piątek obawiałam się, że będzie więcej ludzi. Po chwili dotarliśmy do jakiejś niewielkiej knajpki, gdzie można było kupić coś do picia. Posiedzieliśmy chwilkę, odpoczęliśmy i poszliśmy dalej.

Spacerując brzegiem trzeba uważać na meduzy, których morze wyrzuca na brzeg całe mnóstwo. Mają one często długą żyłkę, która się za nimi wlecze i lepiej na nią nie nadepnąć, bo możemy mieć problem. Ta meduza to żeglarz portugalski i jest ona bardzo toksyczna. Kontakt z jej nićmi chwytnymi jest bolesny dla człowieka i może skutkować dysfunkcjami naczynioruchowymi, zapaścią, niewydolnością oddechową, zaburzeniami w układzie nerwowym, mięśniowo-szkieletowym i pokarmowym w niektórych przypadkach może nawet prowadzić do śmierci. Tak więc uważajcie! W sumie to im dalej szliśmy tym mniej ludzi spotykaliśmy na swojej drodze. Czasami jakiś Kubańczyk z psami. Plaże nie są widoczne z ulicy, więc trzeba się po prostu przejść kawałek brzegiem morza, żeby znaleźć jakieś ciekawe miejsca, czy to do fotografowania, czy do poleniuchowania. Rozkładamy się w gaju palmowych, gdzie poza nami nie ma zupełnie nikogo. Tylko my, cisza, spokój, wiatr który kołysze palmy i fale morza uderzające o brzeg. O tak, taka chwila relaksu, po dwóch dniach w Hawanie zdecydowanie była nam potrzebna.

Ponieważ trochę zgłodnieliśmy, poszliśmy na poszukiwanie jakiegoś jedzonka. Długo nam nie zeszło, trafiliśmy na bardzo przyjemną restaurację, z tarasem, który miał przepiękny widoczek. Zamówiliśmy bułeczki z pieczonym kurczakiem, były naprawdę całkiem przyzwoite, jak na kubańskie warunki. Do tego zapłaciliśmy za nie jakieś grosze, wiec jak najbardziej polecamy. Nazwy niestety nie pamiętam, bo nie zapisałam. Najczęściej zbieram paragony i potem nazwy same się znajdują, no ale jak się domyślacie na Kubie paragonów nie ma, tam nikt nie używa czegoś takiego jak kasa fiskalna, rachunki to zwykła kartka papieru, policzona długopisem:) tak jak u nas jakieś 30 lat temu 🙂 Myślę jednak, że po poniższym widoku z tarasu, powinniście ja bez problemu znaleźć. Jakby co szukajcie 3 palm 🙂 Przed restauracją, też znajduje się przyjemne parasole, można tam sobie wynająć leżaczek i nawet tam wrzucić coś na ząb. Kelnerzy obsługują, tak więc przyjemna miejscówka na odpoczynek.

Po lunchu poszliśmy jeszcze kawałek dalej, zaczął się trochę poszarpany skalisty brzeg, wysokie fale, które rozbijały się o niego. Usiedliśmy sobie tam, i tak sobie patrzyliśmy…uwielbiam taki relaks, takie zatrzymanie się na chwilę i raczenie się wspaniałymi widokami. Cykamy ostatnie fotki (uwaga będzie ich dużo, bo nie mogłam przestać ich robić:))

Robi się późno, więc wracamy do Hawany. Coś kolo 18:00 odjeżdża ostatni autobus, ale tą informację proszę jeszcze sprawdzić, bo teraz już dokładnie nie pamiętam, a nigdzie sobie tego nie zapisałam. Po dotarciu do Hawany siadamy w jednym z narożnych barów i obserwujemy sobie życie na ulicach. Przemieszczające się stare samochody, spoconych taksówkarzy rowerowych, starszą panią ze zgrzewką jajek. A propos jajek, chyba nigdzie na świecie nie je się ich tyle co na Kubie. Ja ogólnie jem jajka może raz na dwa tygodnie, a tutaj w ciągu dwóch tygodni jadłam je 14 razy. Tak, codziennie na śniadanie jedliśmy jajka. I nie ważne gdzie byśmy spali, w każdej casie to samo, jajka smażone, albo omlet z jajek. Do tego pieczywo, masło o dość dziwnym smaku i owoce. Nie wie jak inni ale my po powrocie przez kolejne dwa miesiące na jajka patrzeć nie mogliśmy.

Tutaj spotykamy też przesympatyczną Kandyjkę Mary z dwoma Kubańczykami, którzy pomagają nam zorganizować na jutro transport do Vinales w rozsądnej cenie. Genralnie z taksówkami jest tam taki problem, że są beznadziejnie drogie (jak wszystko na Kubie) i do tego nie chcą się skurczybyki targować. Podchodzisz do jednego takiego co leży w samochodzie, pytasz ile kosztuje kurs, mówi cenę, ty dajesz niższą a temu nawet nie chce się targować. Woli dalej leżeć i nic nie zarobić niż zejść z ceny.

Informacje praktyczne: -Na Playas del Estas dostaniemy się z Placu Centralnego autobusem za 5CUC/retour od os. Wysiadamy na ostatnim przystanku (tam jest najładniejsza plaża i potem możemy się cofać w kierunku Hawany, aż do skalistego wybrzeża) -Przejazd w Hawanie zabytkowym samochodem 1h – 25CUC – trzeba się targować bo cena wyjściowa to 30CUC, nie zawsze się udaje, bo tak jak wspominam wyżej Kubańczycy  -Lunch pod trzema palmami – 5CUC/2 os -Obiad w Hawanie – 23CUC za 2 os

Kuba - blog podrózniczy, Kuba - ceny, Kuba - ciekawe miejsca, Kuba - co zobaczyć, Kuba - fajne plaże, Kuba - kiedy jechać, Kuba - plan podróży, Kuba - relacja z podrózy

Komentarze (43)

  • Pięknie pokazałaś okoliczną plażę. Kolor wody i piasku – bajka. Ale w kontraście ze zdjęciami z miasta średnio to wygląda. Tak jak z resztą w poprzednich wpisach wskazywałaś na to, że w miastach wcale nie jest… bajkowo.

    • No powiem ci, ze dobre kilka minut się jej przygladałam i na poczatku nie wiedziałam co to. Dopiero jak sobie stanęłam na żyłkę od jednej to mnie tak zapiekło, że od razu znalzałam odpowiedź na to co to za sworzonko 🙂

  • Zdjecia piekne, podroz wspaniala. Bylismy z mezem na Kubie w 2009 roku. Zwiedzilismy tylko Hawane, reszte urlopu spedzilismy w Varadero we wspanialym hotelu – Iberostar, ze znakomita obsluga, przy najpiekniejszej jak do tej pory plazy na jakiej dane mi bylo byc:) Dlatego nie moge sie zgodzic z opinia, ze Kuba nie nadaje sie na plazowanie. Fakt nie bylismy jeszcze na Domikanie, a wnioskujac po Waszych zdjeciach plaze tam sa szersze, bardziej rozlegle. Jednak do dzisiaj, gdy mysle o idealnie czystej, blekitnej, cieplej wodzie, bialutkim i miekkim jak maka piasku, oczami wyobrazni przywoluje plaze w Varadero. Pozdrawiam Iwona, stala czytelniczka:)

    • W Varadero nie bylismy bo wszyscy nam odradzali. Generalnie chodzilo mi o to, ze Kuba jest tak piekna w srodku, ze szkoda marnowac czasu na lezenie na plazy. Jesli tam juz sie ktos wybiera to zachecam to poznania kraju, bo jest duzo ciekwszy niz same plaze, ktore tak jak pisalam, w zaleznosci od tego co kto widzial, moga zachwycic lub nie 🙂

  • Niesamowite kontrasty na Twoich zdjęciach . Pięknie to uchwyciłaś i pokazałaś . Nieprawdopodobne piękno plaż i prawdziwe życie, które nie jest bajką…
    Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za cudowne podróże <3

  • Kontrast niesamowity. Bardzo fajnie, że odwiedzacie i pokazujecie innym nie tylko bajkowe zakątki, ale też takie wyglądające na mniej rajskie czy szczęśliwe…

  • Zdjęcia jak i same widoki zachwycają!!! Uwielbiam w jaki sposób pokazujesz różne miejsca. Wszystko wygląda tak.. zabrzmi banalnie. Pieknie. Nawet to co za piękne nie powinno być uznawane.

  • Przepiękne zdjęcia, te fale rozbijające się o skały! Po palmach widzę, że było trochę wietrznie 🙂 A dla zwykłego amatora opalania trochę piasku i bryza morska w zupełności wystarczą 🙂

  • o matko… te plaze!!!!! nie znosze wylegiwac sie na sloncu ale wlasnie poluskac sie w takiej wodzie – marzenie!!!! i ty taka zgrabna na tych foteczka 😀 miod ciud i orzeszki 😀

  • Marylko, mnie się te plaże podobają 😉 Może dlatego, że nigdy nie byłam poza Europą, więc w mojej pierwszej podrózy na Karaiby na pewno będzie plażowanie pełną parą 😉 Z jajkami lipa, bo ja ich w ogóle nie jem… Zostaje mi suchy chleb 😉

  • Marylko,ta meduza to żeglarz portugalski,jedna z najbardziej niebezpiecznych meduz! Cytując Wikipedię "kontakt z jego nićmi chwytnymi jest bolesny dla człowieka i może skutkować dysfunkcjami naczynioruchowymi, zapaścią, niewydolnością oddechową, zaburzeniami w układzie nerwowym, mięśniowo-szkieletowym i pokarmowym" !!!

    • Aaa, poważnie? Dobrze, ze nie wiedziałam o tym wtedy, bo pewno byłaby panika na całego 🙂 Oczywiście Marcel mi cały czas mówił, że mam uważać, żeby nie nadepnąć na którąś, ale ja gapa zachwycałam się widokami no i jakoś tak wyszło że nadepnęłam. Strasznie dużo ich było. Uczucie takie jakby przeciętej nogi ostrą nitka. Czułam lekki dyskomfort, ale nie żeby jakoś bardzo bolało. Szczypało bardziej w zasadzie. No i na szczescie na drugi dzień nic mi nie bylo. Ale tak sobie teraz mysle, że może mialam farta i stanelam na mało toksyczną. Bo ich tam morze wyrzuca całe setki, niektore są dopiero co wyrzucone, a niektore już obumarłe. Wiec może własnie na taka stanęłam….ufff….

    • Z ciekawosci jeszcze poczytalam i w wikipedii piszą, ze one nawet mogą do śmierci doprowadzić! Idę tekst edytować i dorzucić jeszcze informację o tym, że są groźniejsze niż myślałam!

  • Jak post się ładował mówiłam sobie, że na pewno zachwycę się zdjęciami plaży. I owszem, ale przyznam szczerze, że najbardziej podobają mi się zdjęcia kamienic. Te zniszczenia, wyrastające z balkonów drzewa nadają specyficzny, niepowtarzalny charakter. I choć w Polsce jakoś źle mi się kojarzy to do Kuby po prostu pasuje. Chyba ten klimat tak działa. Podobne odczucia miałam np w Rzymie.

  • Te plaże są boskie jednak, morze, palmy, piasek…Ach! I zastanawiałam się czy ta meduza jest prawdziwa, wygląda jak gumowa zabawka:D
    Świetnie pokazany ten kontrast między rajskim krajobrazem i bynajmniej nie rajskim życiem mieszkańców

  • Witam.
    czy kupowałaś bilet od razu w obie strony? Chodzi mi o to czy dobrze rozumiem, ze 5 CUC to bilet za osobe w obie strony? oraz czy wracaliście się do przystanku Santa Maria? Czy byla mozliwosc powrotu z wczesniejszego przystanku w strone Havany?

    • Z tego co pamietam to byl bilet w dwie strony. Nie musisz sie wracac do Santa Maria, mozesz wsiasc na wczesniejszym przystanku. My tak zrobilismy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

do góry

ZDJĘCIA NA BLOGU SĄ MOJEGO AUTORSTWA I ZGODNIE Z PRAWEM AUTORSKIM , BEZ MOJEJ ZGODY NIE MOGĄ BYĆ NIGDZIE WYKORZYSTANE! JEŚLI CHCESZ UŻYĆ MOICH ZDJĘĆ SKONTAKTUJ SIĘ ZE MNĄ : addictedtopassion@gmail.com